Inkubatory w Ptaszarni – jak to działa?

zabytek zadbany ptaszarnia

W Ptaszarni ZOO Wrocław od zeszłego roku funkcjonują inkubatory w których wykluwają się ptaki, a także odchowalniki, gdzie pisklęta spędzają pierwsze dni życia. Za pomocą inkubatorów udało nam się wykluć między innymi kaczki podgorzałki, kury bankiwa i piżmówki malajskie. Obecnie w inkubatorach znajdują się jaja bezszponów (puchoczubów) i łabędzia trąbiącego.

Pomieszczenie z inkubatorami zostało wygospodarowane w Ptaszarni (po prawej stronie od wejścia) w ramach jej remontu w ubiegłym roku. Ich pojawienie się jest ważnym krokiem w ochronie gatunkowej ptaków, gdyż pozwala na odtworzenie dokładnie takich warunków, jakie samica stwarza w gnieździe. Nowoczesne inkubatory pozwalają m.in. na obracanie jaj.

Czytaj także:  Zabytek Zadbany – ZOO Wrocław wyróżnione nominacją

Inkubatory – jak to działa?

3 duże inkubatory mieszczą po 30 jaj kurzych, a dodatkowo w Ptaszarni stoi pokazowy inkubator z miejscem na wyeksponowanie 9 jaj kurzych. W dwóch dużych odchowalnikach ptaki przebywają po wykluciu przez pierwsze dni życia do tygodnia – w zależności od gatunku.

Nowoczesne inkubatory dają możliwość nie tylko ustawienia odpowiedniej temperatury i wilgotności, ale także kontrolowania tych parametrów w sposób automatyczny. Każdy gatunek ma inny czas inkubacji, a urządzenie musi naśladować to samo, co robią ptaki w gnieździe. Samica wysiaduje jaja, ale nie bez przerwy – opuszcza gniazdo, porusza się, zmienia się z samcem i te zachowania także trzeba jak najwierniej naśladować. 

Inkubatory wyposażone w system obracania jaj w dwie różne strony. Częstotliwość cyklu ustawią opiekunowie, np. obrót co godzinę o 10 stopni. Przez to, że jaja są obracane (i w gnieździe i w inkubatorze), możliwe jest odpowiednie ulokowanie rozwijającego się embrionu.

Gdy zbliża się czas klucia, ptaki głównie wysiadują jaja i nie zajmują się innymi czynnościami, co także trzeba naśladować w inkubatorach. W ciągu ostatnich kilku dni przed kluciem opiekunowie zwiększają wilgotność w inkubatorze, przykładowo z 55% do 70% w około 3 dni. Robią tak dlatego, że pod samicą, która wysiaduje jaja, też robi się wilgotno, a ponadto przestaje się ona poruszać – to stymuluje pisklęta do klucia.

Jak wygląda klucie?

Zanim rozpocznie się klucie, pisklę wydaje głośne dźwięki. Jego piski stymulują pozostałe maluchy w pozostałych jajkach do klucia. Jajka zaczynają drgać, co widać gołym okiem. Następnie pisklę przekłuwa skorupkę w miejscu, gdzie ma dziób – po „tępej” stronie jajka, gdzie znajduje się komora powietrzna. Na końcu dzioba ma tzw. ząb jajowy, którym jest w stanie wybić drobny otworek. Wtedy zazwyczaj inkubacja spowalnia, a wręcz zatrzymuje się na kilka godzin. Po upływie tego czasu wokół otworu pisklę za pomocą zęba „wycina” sobie większe części skorupy. Gdy w naturze znajdziemy jajo z wieczkiem jakby odciętym nożem, to sygnał, że wykluło się z niego pisklę.

Wydostanie się z jaja wcale nie jest proste. Maluch ma jeszcze niewchłonięty woreczek żółtkowy, czyli nic innego jak to, co w niezapłodnionych jajach jest żółtkiem. Z niego pisklę pobiera składniki odżywcze. Reszta woreczka żółtkowego musi zostać wchłonięta do jamy ciała pisklęcia (robi się coś na kształt pępka) a naczynka wbudowane w błony otaczające klujące się pisklę muszą obeschnąć (naczynka spotykają się w tym samym miejscu co woreczek żółtkowy). Przerwanie naczynek grozi wykrwawieniem. Klucie może trwać od godziny do nawet kilku godzin. Pomoc przy kluciu jest stosowana u niektórych gatunków ptaków, jeśli na przykład pisklę jest źle ułożone w jajku. 

Polega na tym, by uwolnić ptaka ze skorupki, by mógł sam kontynuować klucie, jednak najważniejsze jest, by przy tym nie przerwać naczyń krwionośnych. Klucie jest wyczerpujące, dlatego pisklak jest po nim zwyczajnie zmęczony. Leży i odpoczywa, a w tym czasie także schnie.

Gdy pisklę wyklute w inkubatorze nieco obeschnie, przekłada się je do odchowalnika, gdzie także można ustawić odpowiednie warunki termiczne i wilgotnościowe. W pierwszej dobie po wykluciu ptaki nie jedzą w ogóle – nie robią tego dopóki nie wchłoną całego woreczka żółtkowego i nie wykorzystają z niego zapasów. U niektórych dużych ptaków paleognatycznych, czyli takich jak strusie nandu, emu, kazuary czy kiwi,  może to trwać dwa dni. 

To, czym pisklę jest karmione zależy od rodzaju ptaka. Gniazdowniki, czyli ptaki karmione w gnieździe jak np. wróblaki, czy ptaki drapieżne, trzeba karmić ręcznie. Zagniazdowniki po wykluciu mają pewien poziom samodzielności i im wystarczy dawać pokarm na przykład w miseczce. W nocy ptaki nie jedzą w ogóle, co cieszy opiekunów, którzy nie muszą przyjeżdżać do nich do zoo w środku nocy. Ptaki potrzebują orientować się w tym, czy jest pora nocna, dlatego trzeba im je zapewnić stały dopływ światła.

Czytaj także: Kolejne dzioborożce palawańskie w ZOO Wrocław

Sukcesy hodowlane

Dotychczas za pomocą inkubatorów udało się nam się wykluć między innymi kaczki podgorzałki i kury bankiwa. 

Kury bankiwa żyją w naturze w południowo-wschodniej Azji, gdzie temperatury przez cały rok są wysokie. Kury dobrze sobie radzą z wysiadywaniem jaj, jednak polski klimat bywa dla nich za chłodny, a zabranie ich do inkubatora daje większą pewność, że wyklują się zdrowe pisklęta. Kury Bankiwa legną się w ciepłym, gęsto zarośniętym środowisku. Potrafią w razie konieczności latać na niewielkie odległości, a czasami nocują w gałęziach drzew. Jak to u kuraków, samce są kolorowo upierzone, a samice brązowo-szare.

Kury Bankiwa to dzicy przodkowie naszej kury domowej. Lęgną się 2-3 razy w roku, a jaja wysiadują przez 3-4 tygodnie. Nasze kury domowe dawniej lęgły się w naturze podobnie rzadko, a znoszenie niezapłodnionych jaj było marginalne. 

Obecnie kury ras nieśnych (nioski) znoszą nawet 300-320 jaj rocznie (wszystkie są niezapłodnione), co pokazuje jak mocno wpłynęła na nie sztuczna selekcja i praca hodowlana człowieka.

Podgorzałki to kaczki, których populację odtwarzamy na Dolnym Śląsku we współpracy z Uniwersytetem Wrocławskim i Stawami Milickimi. Tej wiosny wypuściliśmy w Dolinie Baryczy 22 podgorzałki, kilka z nich z hodowli ZOO Wrocław, a pozostałe otrzymaliśmy od zoo w Bratysławie i Tierparku w Berlinie. Być może jeszcze w tym roku będą prowadzić lęgi. 

W całej Polsce żyje 100-130 par lęgowych podgorzałki, a w Dolinie Baryczy zachowała się ok. 1/3 populacji polskich podgorzałek, licząca około 40 par lęgowych. „Projekt Podgorzałka” ma trwać wiele lat, a jego celem jest zwielokrotnienie liczebności podgorzałek na Dolnym Śląsku.

Czytaj także: Przywracamy podgorzałki naturze