Pożegnaliśmy Mandisę
Pożegnaliśmy Mandisę, naszą samicę kotika afrykańskiego.
Około miesiąca temu informowaliśmy, że Mandisa nie czuje się najlepiej i jest objęta leczeniem pod okiem weterynarzy. Leczenie sprawiło, że jej stan w ostatnich tygodniach uległ chwilowej poprawie, jednak kotika nie udało się uratować.
Czytaj również: Mandisa nie czuje się najlepiej
Z głębokim żalem informujemy, iż w czwartek, 1 lutego, pożegnaliśmy naszą najstarszą samicę kotika afrykańskiego, Mandisę. W maju tego roku skończyłaby 18 lat. Niestety nadal nie przyjmowała pokarmu, nawet swoich ulubionych przysmaków, a jej całkowite wyleczenie nie było możliwe. W obliczu jej cierpienia, podjęliśmy trudną decyzję o eutanazji.
Opiekunowie są świadomi tego, że ich podopieczni będą chorować, wyjeżdżać do innych ogrodów zoologicznych, umierać. Nie sposób jednak nie przywiązać się do zwierzęcia, z którym pracuje się codziennie oddając mu w pełni swoje serce. W pracy każdego opiekuna przychodzą takie momenty, w których serce się ściska, słowa grzęzną w gardle, a każde pożegnanie wydaje się za małe, za krótkie i niewystarczające. Mandisa była wyjątkowym kotikiem. Decyzja o pożegnaniu się z nią, mimo że jej samej przyniosła ulgę w cierpieniu, była dla opiekunów najtrudniejszym momentem.
Poniżej publikujemy kilka słów od opiekunki kotików Mileny.
Mandisa na zawsze pozostanie w moim sercu. Zapamiętam jej łagodność wobec nowych osób i praktykantów, jej talent do nauki nowych komend oraz typowe dla niej łakomstwo, zwłaszcza na galaretkę i lodowe torty. Nauczyła mnie wielu rzeczy i dała mi ogrom radości. Jestem jej za to wdzięczna. Żegnaj Mendy-Pendy.
Milena