Od otwarcia zoo po II wojnę – wywiad z Jackiem Jerzmańskim

Co łączy słonia Theodora z damskimi kapeluszami i piecami kaflowymi, Dom Gruboskórców z piwem, a przymusowych robotników z rajskimi ptakami? O przedwojennej historii wrocławskiego ogrodu zoologicznego z Jackiem Jerzmańskim, pasjonatem historii zoo, a na co dzień naszym ogrodnikiem, rozmawia Beata Turska z wroclaw.pl.

Beata Turska: Jest pan architektem krajobrazu i ogrodnikiem w zoo. Jak to się stało, że zajął się pan także historią ogrodu?

Jacek Jerzmański: To moja pasja, podobnie jak architektura. Pracując tu od 13 lat, codziennie obcuję z przestrzenią, z którą obcowali także mieszkańcy Breslau. Gdziekolwiek jestem – przy Słoniarni,  przy lwach, przy tygrysach – mogę przywołać w pamięci wydarzenia, które miały tu miejsce. Na wyobraźnię działają zwłaszcza te dramatyczne.

Skąd czerpie pan wiedzę na ich temat? Spędza pan całe dni w bibliotekach?

Dziś wiele rzeczy można przeczytać bez wychodzenia z domu: mamy zbiory bibliotek cyfrowych, zdygitalizowane przedwojenne gazety, a w nich reklamy zoo, relacje z różnych wydarzeń, anonse prasowe przedwojennych dyrektorów, np. o tym, że poszukiwane są dwie szczenne suki do wykarmienia młodych lwów. Są także informacje rozproszone w wielu najrozmaitszych źródłach: publikacjach Muzeum Architektury, pracach naukowych, dokumentach z Archiwum Państwowego, Adressbuchach. No i jest archiwum ogrodu. Marzę o tym, żeby móc przewertować wszystkie tutejsze zbiory, zobaczyć na własne oczy każdy dokument, rysunek, list, książkę.

Z pompą, choć bez fajerwerków…

Zoologischer Garten Breslau otwarto z wielką pompą, orkiestrą dętą i fajerwerkami – ze względu na deszcz chyba nie do końca udanymi – 10 lipca 1865 roku…

… ale wszystko zaczęło się już 2 lata wcześniej, gdy zawiązał się komitet założycielski ogrodu zoologicznego, a magistrat przeznaczył na rzecz ogrodu 9,5 ha terenów, nawiasem mówiąc, uważanych wówczas za wyjątkowo niezdrowe: malaryczne, podmokłe, pełne cienia. Prace według projektu Carla Lüdecke’go rozpoczęto w 1863.  Przywożono ziemię, sadzono drzewa, także te egzotyczne. Zaciekawieni mieszkańcy Breslau, przybywający omnibusami i statkami do pobliskich gospód i browarów, odwiedzali przyszłe zoo jeszcze przed oficjalnym otwarciem.

Jak słoń Theodor trafił do wrocławskiego zoo dzięki loterii fantowej, jakie jeszcze zwierzęce gwiazdy miało wrocławskie zoo na przestrzeni lat i jak wyglądały losy zwierząt, opiekunów i budynków w obliczu II wojny światowej? Przeczytaj na wroclaw.pl O słoniu Theodorze, loterii fantowej i ciężkich czasach. Rozmowa o przedwojennej historii wrocławskiego zoo