Jak liczy się ryby i dlaczego akurat teraz? Wyjaśniamy
W naszym zoo mieszka obecnie około 12 tys. zwierząt, z czego ponad połowa to ryby. Większość ryb mieszka w Afrykarium (niemal 5 tys. sztuk), a prawie 3 tys. w Akwarium i Odrarium. Jak to wszystko policzyć i dlaczego odbywa się to właśnie teraz?
Każde zoo na świecie liczy swoje zwierzęta. Może się wydawać, że przy kilku tysiącach ryb nikt nie będzie się przejmował tym, ile ich dokładnie jest. Nic bardziej mylnego – ryby także się liczy, choć oczywiście nie codziennie, a raz do roku. Z dnia na dzień nie da się określić, że w zbiorniku np. przybyło pięć lub ubyło jednej z kilkuset ryb rafowych. Bardzo nam jednak zależy, by wszystkie dane spływające do corocznej ewidencji były wiarygodne i jak najbliższe prawdzie. Listopad i grudzień to czas intensywnego kalkulowania inwentarza, a liczby trafiają do sprawozdania za dany rok. Krótko opiszemy, jak wygląda to karkołomne zadanie na przykładzie ryb.
Ile zoo ma zwierząt i jak je liczy?
Zoo liczy zwierzęta do swoich celów hodowlanych – ta wewnętrzna informacja jest ważnym elementem naszej codziennej pracy. W przypadku większych zwierząt, znana jest nam ich bieżąca liczba co do sztuki, ale w przypadku ryb to niemożliwe. Z racji ich mnogości liczenie odbywa się raz w roku.
Na zewnątrz od lat podajemy, że w naszym zoo mieszka około 10 tysięcy zwierząt i to z grubsza prawda. Mniej więcej tylu podopiecznych jest u nas od dekady, czyli od momentu otwarcia Afrykarium. Zwierzęta wyjeżdżają i przyjeżdżają, rodzą się i umierają, ale w ogólnym rozrachunku ich suma jest mniej więcej stała.
Najłatwiej policzyć u nas ssaki drapieżne. Można to zrobić niemalże na palcach, bo jest ich 36. Na przykład mamy sześć tygrysów, dwa kotki rude, cztery niedźwiedzie brunatne – i tak dalej. Nie dość, że to duże drapieżniki, to wszystkie mają imiona i pewnie niejeden fan naszego zoo dałby radę policzyć je bez naszej pomocy. Obok małp człekokształtnych, to właśnie ssaków drapieżnych jest u nas w zoo najmniej, choć zajmują bardzo duże i reprezentacyjne wybiegi.
Dla odmiany, najtrudniej policzyć bezkręgowce. Często nie robi się tego w ogóle. Na przykład kolonia mrówek grzybiarek to w ewidencji 1. Terraryści, podobnie jak akwaryści, także już zaczęli powoli liczyć zwierzęta do corocznego raportu, bo mają pod sobą kilka tysięcy sztuk zwierząt policzalnych i gatunków tych niepoliczalnych.
Jak się liczy ryby?
Jednym z największych wyzwań jest liczenie ryb, które trwa ponad miesiąc ze względu na ich ogromną liczbę – to właśnie ryb mamy w zoo najwięcej. W jednym zbiorniku może być ponad tysiąc osobników, zwłaszcza gdy jest on tak duży jak te w naszym Afrykarium.
Osobno swoje ryby zliczają akwaryści z Akwarium (oni mają pod opieką także Odrarium) i ci z Afrykarium. Liczy się je także np. u krokodyli czy hipopotamów. Nasze ekspozycje są bowiem wielogatunkowe i pokazują różne biotopy, co jest bliskie temu jak to wygląda w naturze i pozwala na jednej przestrzeni zaprezentować wiele różnych gatunków.
Jak to się odbywa na przykładzie Afrykarium?
- W dany dzień grupa opiekunów zajmuje się określonym zbiornikiem. Zwierzęta liczy się gatunek po gatunku i najczęściej w kilka osób. W przypadku dużych basenów w Afrykarium, dzieli się je na sektory pomiędzy pracowników – każdy akwarysta ma swoją szybę. Gdy wszyscy ustawią się na stanowiskach, zaczynają liczyć jeden gatunek, kończą i dopiero gdy zsumują ten konkretny, biorą się za kolejny.
- Najczęściej liczenie powtarza się kilka razy, porównuje się wyniki i gdy rozbieżności są minimalne, wpisuje się ostateczną liczbę.
- Narzędzia każdego akwarysty to kartka i długopis oraz aparat. Ryby liczy się bowiem na różny sposób: albo sztuka po sztuce w czasie rzeczywistym, albo na podstawie zdjęć. Niekiedy wykreśla się ryby na zdjęciu sztuka po sztuce, czasami szacuje się ich liczbę na pewnym obszarze i mnoży. Tak jest w przypadku ryb ławicowych – aparat jest nieodzowny, bo ryby przemieszczają się w zbitych grupach i są bardzo dynamiczne.
- Ryby nie tylko szybko pływają, ale są do siebie bardzo podobne. Niektóre gatunki ciężko jest rozróżnić, co stanowi dodatkowe wyzwanie.
- Ryby pielęgnicowate często kryją się w zakamarkach skał, co sprawia, że niezbędne jest liczenie ich kilka razy. Znajdziemy takie w zbiornikach jezior Malawi i Tanganika.
- Ryb nie liczy się podczas karmienia, bo zanęcone w jedno miejsce tworzą niemożliwą do oszacowania liczebności ławicę. Lepiej, gdy są naturalnie rozproszone po całym zbiorniku.
- Liczenie ryb zależy od rodzaju basenu. Przykładowo w mętnej wodzie u hipopotamów niewiele widać. W związku z tym liczy się ryby nie tylko przy szybie, ale także obserwuje zbiornik od góry.
Gdy wszystkie liczby są już znane, trafiają do ostatecznego raportu. Na jego podstawie można oszacować spadki i wzrosty całkowitej populacji m.in. gadów, czy ryb. A za rok liczenie zaczyna się od nowa.
Czytaj także: Badania Pawła Boreckiego pomogą pingwinom przylądkowym