Nie dokarmiaj zwierząt w zoo

dokarmianie zwierząt zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne

Dokarmianie zwierząt przez odwiedzających to ogromny problem w ogrodach zoologicznych. Znamy przypadki karmienia żyraf lodami, alpak chipsami i małp chrupkami, ciastkami, a nawet kanapkami. Dokarmiane są właściwie wszystkie zwierzęta, a rozpiętość “smakołyków”, które są im oferowane szokuje. Nawet jeden listek sałaty i jeden kawałek marchewki podany przez zwiedzającego może zaszkodzić zwierzęciu. Dlatego nie karmcie zwierząt w zoo NICZYM. Edukacji nigdy za wiele – wierzymy, że stopniowo przyniesie ona skutek.

Dlaczego dokarmianie zwierząt w zoo to brak wyobraźni? Z wielu powodów. Po pierwsze to, co dla nas jest zaledwie niezdrowe (na przykład chipsy, żelki czy cukierki), dla zwierząt może być śmiertelnie groźne. Nie mogą one jeść niektórych rzeczy, gdyż zwyczajnie im szkodzą. Po drugie zwierzęta mają przepisaną określoną dietę, dlatego nie wolno dawać im nic samemu, nawet jeśli uważamy to pozornie za zdrowe. Czasami nasi podopieczni nie mogą jeść dosłownie nic. Jak może skończyć się dokarmianie zwierząt? W skrajnych przypadkach śmiercią.

Nie dokarmiaj zwierząt w zoo! Dlaczego?

dokarmianie zwierząt zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne

Jest wiele powodów, dla których nie wolno dokarmiać zwierząt w zoo. Chodzi o bezpieczeństwo zwierząt, a zakaz nie wziął się znikąd.

Po pierwsze, nie karmicie swojego psa, kota czy królika lodami, słonymi paluszkami, chipsami, misiożelkami, kanapkami, czekoladą, krakersami i frytkami, prawda? Nasi podopieczni też tego nie jedzą, a takie rzeczy mogą być dla nich zwyczajnie szkodliwe.

Niektóre zwierzęta nie mogą jeść cukru, inne soli, dla innych połknięte jedzenie zalegające w brzuchu może się wiązać z powikłaniami zdrowotnymi, bo po prostu nie strawią niektórych rzeczy.

Ponadto nawet pozornie zdrowe jedzenie może zwierzętom zaszkodzić. Każdy gatunek ma opracowaną dietę, a w naszym zoo tak jak w każdym innym na świecie jest sekcja żywienia. To właśnie żywieniowiec w porozumieniu z opiekunami odpowiada za właściwe dobranie ściśle obliczonej dawki pokarmowej. Siódma marchewka czy dziesiąta główka sałaty może zaszkodzić zwierzęciu tak samo jak chipsy czy frytki.

Zwierzę może być na ścisłej diecie lub czekać na inwazyjny zabieg weterynaryjny. Bywa, że nie może jeść nic. Wtedy może zaszkodzić mu nawet jeden listek, jeden chrupek kukurydziany.

Nie wolno też karmić zrywanymi chwastami, gałązkami drzew, trawą – mogą być trujące dla danego gatunku, mogą być czymś pryskane, nawożone. Ponadto w ten sposób zwiedzający niszczą rośliny.

Karolina Kasprzak, kierowniczka Wydziału Ssaków Naczelnych i Żywienia ZOO Wrocław

Co więcej, u zwierząt panuje hierarchia i jako pierwszy je ten, który jest najważniejszy. Dokarmianie jednego osobnika może wręcz wywołać konflikt w grupie – zazwyczaj jedzenie złapie to zwierzę, które jest najbliżej, a nie najważniejsze w stadzie. To może skończy się skierowaniem agresji w jego stronę.

To, że zwierzę podchodzi do zwiedzających wynika z ciekawości, a nie tego, że jest głodne. Karmimy nasze zwierzęta dobrze.

Prosimy o zwracanie uwagi innym zwiedzającym, gdy dokarmiają zwierzęta. Nie możemy być wszędzie, nie wszystko widzimy. Dlatego każdy zwiedzający ma naszą pełną legitymację do tego, by zwrócić takiej osobie uwagę. Powiadomcie opiekunów lub ochronę. Dokarmiający zostaną wyproszeni z zoo, gdyż działają na szkodę zwierząt.

Czym są dokarmiane zwierzęta w zoo?

zdjęcie ilustracyjne

Brak wyobraźni dokarmiających nie zna granic. Opiekunowie wymieniają jednym tchem, czym karmieni byli ich podopieczni. Chipsy popularnej marki o smaku cebulowym (i zresztą każdym innym), chrupki kukurydziane, lody (śmietankowe z automatu, kulkowe i na patyku), lizaki, cukierki, czekolada, słone paluszki, kanapki, frytki, nuggetsy, warzywa przyniesione z domu.

Niektóre zwierzęta z zaciekawieniem zjedzą każdy śmieć, który trafi na ich wybieg. Pewien ptak, konkretnie dzioborożec, połknął kiedyś gumowego węża – zabawkę, którą ktoś wetknął przez kraty do jego woliery.

W ogrodach zoologicznych dochodziło już do przypadków, które kończyły się tragicznie. Kilka lat temu kapucynka z warszawskiego zoo zatruła się śmieciami wrzucanymi na wybieg przez zwiedzających. Z kolei w żołądkach trzech danieli z zoo w Szanghaju podczas autopsji znaleziono pozostałości woreczków foliowych z resztkami jedzenia, które były przyczyną ich śmierci.

Opiekunowie zwracający uwagę dokarmiającym zwierzęta słyszą wiele argumentów, z których wiele nie nadaje się do cytowania. Najczęściej słyszą, że to przecież “tylko jeden chrupek”, “tylko jeden słony paluszek” albo że “przecież to tylko dziecko” chce nakarmić zwierzątko. Apelujemy o rozwagę – to zwierzęta są najważniejsze, nie chęć dokarmiania. Dokarmiający nie pomagają zwierzętom, a im szkodzą. One nic nie zyskują, to dokarmiający mają złudne poczucie “bliższego obcowania z naturą”. Jest to zjawisko bardzo szkodliwe.

Jedyny wyjątek – dystrybutory z granulatem

koza karpacka

Jeśli chcecie, możecie kupić na terenie zoo granulat do karmienia zwierząt, ale tylko w dwóch miejscach. Jednym z nich jest Dzieciniec Zwierzęcy, gdzie granulat przeznaczony jest dla kóz (i wyłącznie dla nich). Nie wynoście granulatu poza Dzieciniec i nie podawajcie innym zwierzętom.

Na Dziecińcu nie uzupełniamy granulatu w ciągu dnia, by nie przekarmiać zwierząt. Jest on dostępny rano – kto pierwszy, ten lepszy. Zmiany na Dziecińcu zostały wprowadzone dla dobrostanu zwierząt. Najważniejsze jest zdrowie kóz, a nie czyjeś hedonistyczne pragnienie dokarmiania.

Czytaj więcej: Know-how dokarmiania na Dziecińcu

Drugim miejscem gdzie ustawiony jest dystrybutor z granulatem, jest wybieg pawianów. Granulat dla kopytnych z Dziecińca i granulat dla małp to dwie różne rzeczy. Chcąc nakarmić pawiany należy zakupić nowy granulat, inny niż ten kupiony na Dziecińcu.